Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 013.jpg

Ta strona została skorygowana.

I nic! — I zawsze skrwawiony szmat kiru
Wieje nam w oczy z chmurnego Sybiru,
Zawsze ten podmuch lodowej zawiei
Mrozi w nas życie — do rdzenia nadziei!

Więc gdyś uderzył tak, że pękły duchy,
Gdyś nas wypalił ogniami posuchy,
Gdyś nam roztrzaskał i serca i lutnie,
Za winę nie licz, że milczym tak smutnie!
............
O moja Litwo! O moja Korono!
O Rusi, która już nie jesteś świętą!
Wolność wam głosu i dech wam odjęto,
I duszę waszą zgwałcono!

O Wilno stare! Koronna Warszawo!
O ty, co w Dnieprze łzy topisz, Kijowie!
Gdzie wasze Orły? Gdzie Pogoń za sławą?
Gdzie wasza dzielność i zdrowie?

Mdleje rozdarta pierś mego narodu,
Bez hostji ducha bratniego podziału,
I serca mdleją wśród chłodu i głodu,
Bez jutra, bez ideału...

I jedna tylko tożsamość niedoli
Łączy je dzisiaj w posępnem ich biciu...
To, co nas dręczy, i to, co nas boli,
Jest spójnią w gasnącem życiu.
............
O moja Litwo! O moja Korono!
Rusi, która już nie jesteś świętą!
Uderz w swą lirę spękaną, zgwałconą,
I płacz — gdy pieśń ci odjęto!