Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 240.jpg

Ta strona została skorygowana.

Wypalasz się niepowstrzymanie, w nieugaszonej żądzy rozżarzenia życia w narodzie.
...I stało ci się płomienisko ducha całopalnym stosem, na który wstąpiła pieśń twoja.
I stało się słowo twoje do nas.
Słowo-żar, słowo-płomień, słowo-dech żywota.
I buchnęły pieśni twoje, jak ognista lawa, wielorakim strumieniem, który niszczył zasiedziałość dusz słabych, w domu śmierci i w domu niewoli.
I buchnęły pieśni twoje ze stosu twej męki, jak wichr i jak płomień. I oświetliły horyzonty dalekie, na których rozpacz nawet bierze kształt nadziei.
...I stałeś się głosem wołającego płomienia, a który szedł, stawał, aby słuchał ciebie.
I zapalały się u stosu twego serca mnogie, a które blizkie były śmierci, ożyły.
I nieśli ludzie serca płonące w dom ucisku swego, jak paschalne świece, iż powiał życiem dech mocny i dech odrodzenia.
...A zaś zstąpiłeś między umarłe, aby świadczyli żywym.
Poruszyłeś prochy święte i nieświęte, szukając w nich iskry żywota.
Sądem ognia pytałeś je, a odpowiedziały tobie. Rozpierzchłe kości złączyły się, aby dać świadectwo niezniszczalnemu płomieniowi życia.
W otchłań męki zstąpiłeś i w otchłań przewiny; i dotknąłeś ran starych, abyś je wypalił.
Stargnąłeś wieka z trumien, z sarkofagów, rozżarzyłeś zetlałe purpury, rozzłociłeś berła i korony zgasłe, iżby naród ujrzał okowidnie królewskość swoją.
Cała grobowa Polska stanęła przed tobą, »naga, w styksowym wykąpana mule«.
A tak wyniosłeś z grobów słowo zmartwychwstania, płomienne »logos«, na którego złotej kotwicy stoi duch narodu.
A iż nie było za dni twoich wielkiej idei w naro-