Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 034.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ucichło; tylko pustynia łkająca
Tarza się w bólach, jako lwica płowa,
Co ma porodzić lwa, króla tych piasków;
A blade widmo umarłego słońca,
W koronie swoich przygaszonych blasków,
Z grobu chmur czarnych powstaje...
Jehowa!...
Jehowa!... wróć się!...
Cisza; z burzy proga
Pan wstąpił w wiecznych błękitów swych gmachy;
I tylko w dali mdlejące przestrachy
Niosą tęczowy płaszcz Boga.


∗             ∗

A więc to prawda? — ja, niewysłuchany,
Jako niewolnik odepchnięty nogą,
Upadam piersią na wrzące te piaski —
I darmo błagam litości i łaski...
A latające nade mną orkany,
Jak sępy, które krążą dookoła
Trupów, potęgę kradną z mego czoła,
A z źrenic moich kradną krwawe blaski,
A z piersi moich kradną jęk i łkanie —
I przepalają mi kości pożogą
Gniewu twojego!
Panie! Panie! Panie!...