Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 054.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I popłynął na moczary...
Wykąpane w wód przezroczy
Niezabudki, kupką całą,
Otworzyły modre oczy...
— Co się stało? Co się stało? —
Uleciały świetlną smugą
Kryształowych roje muszek...
Jakiś psotnik, jakiś duszek,
Zachwiał trzciny ponad strugą...
Na wiatr puścił motyl młody
Z barwnej tęczy tkane skrzydła...
Zamąciły jasne wody
Przezroczyste malowidła...
Dziwne, słodkie rozmarzenie
Po gałązkach brzóz przewiało,
Niby światła, niby cienie...
— Co się stało? Co się stało?
Jakieś blaski, jakieś żary,
Uderzyły przez powietrze...
Potem gasły, bledsze, bledsze,
Rozwiewając się w opary...
Szmer się szerzy, miesza, dzieli,
Szybszym ruchem biją tętna,
Po liljowej głogów bieli
Łuna rzuca się namiętna...
Jakieś smutki i tęsknoty
Z mgłą padają na świat białą...