Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 092.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Za nią zostały te szmery kojące,
Któremi cisza usypia tęsknotę;
I szumy lasów, i kwiatki te złote,
Co pierwsze wschodzą w przednówek na łące.
I młyn, co huczy, i straszy, i gderze,
I rozbryzgana w jutrzenki i tęcze
Rzeczka, co szepce wieczorne pacierze,
A nocą przędzie mgły srebrne, pajęcze.
Za nią została rodzinna jej chata,
Z której ją bieda wypchnęła za progi,
I szmatek ziemi jałowy, ubogi,
Co rodzi żyto raz w każde trzy lata.
I mały Jasiek, co w zgrzebnej koszuli
Nosi wczorajsze zgłąbiałe ziemniaki.
I Burek, co się tak łasi i tuli,
I wierzby krzywe nad rowem, i krzaki,
I krzyż spróchniały, i stare mogiły,
I zapomniana socha na ugorze,
Przy której ojciec padł kiedyś bez siły,
Czując, że dzieciom chleba nie wyorze,
Wszystko zostało! aż w piersiach coś boli...
I takie krwawe to niebo wieczorne
Matka trzydniówką odrabia komorne,
A ty, sieroto, idź, szukaj swej doli!
Hej, mocny Boże! hej mocny Ty Boże!...
Iść ciężko... ciężej umierać od głodu!


∗             ∗