Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 122.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Uciśnionej twojej ziemi;
Jak śniegiem rozsypane, zaraźliwe trądy
Przed majestat słońca stawię:
Po imieniu nazowię, i liczbę wyliczę,
I wypiętnuję nazwisko
Jaszczurczego rodzaju, co nieprawość swoję,
Jako na brudne śmiecisko,
Na dzieło ręki Twojej wytrząsa wzgardliwie...
Ty sprawiedliwość czyń z niemi!”


∗             ∗

Głos pomsty w ciszy bije aż do niebios progu,
Dziwne jakieś niepokoje
Rozwiewają oddech nocy...
Mgły białe, jako duchy, niosą się pierzchliwie.
Gnane podmuchem przemocy...
Jakaś tęskność, omdlenie, i ucisk, i trwoga,
Ogromną skargę milczenia
Rzuca w niebo pełne cienia,
Pod którem ziemia leży, jak lutnia strzaskana.


∗             ∗

W ciszy nocy głos pomsty bije aż do Pana:
— „Oto człowiek, co w dni owe,
Z potu i łez sług swoich utkane bogato,
Nosił szaty szkarłatowe,
I łoże snu swojego przykrywał makatą