Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya druga 250.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

A teraz oczy moje są zmęczone
Od łez — i droga moja w mgły ucieka...
Idę odpocząć w nieznaną gdzieś stronę,
I patrzeć na was — zdaleka!

Ischl 29 Lipca.


II.


Szumiące zdroje, przepaściste zdroje,
Co z głośną skargą niesiecie swe brzemię,
I nienawiści, i gorycze swoje
Z pianą wściekłości ciskacie o ziemię!
Szumiące zdroje! o jakże wam błogo
Rzucać się w kaskad namiętne wybuchy
I przelatywać po szczytach, jak duchy,
Które nie mają nad sobą nikogo!

Jakże wam błogo! — Lecz jest kraj daleki,
Gdzie cicho płyną potoki i rzeki,
I nurty swoje, jako łzy tajone,
Toczą milczące, smętne, zatrwożone.
Tęskno ich szumy, ich szepty tułacze
Słyszą tam ludzie przez sen, przez przeczucie:
I własne bóle zgadują w tej nucie
Stłumionej, która u brzegów gdzieś płacze.

Rettenbach.