Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 108.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Poginęły gdzieś echa w zawiei...
Gość serdeczny, skrzydlaty —
Pieśń, od chaty do chaty
Już nie lata, nie budzi nadziei.

Już nie idzie narodem,
Górą w blaskach, a spodem
Westchnieniami kurhanów rozbita...
Już nie wróży, nie woła,
Nie podnosi nam czoła,
Gdzie od wschodu brzask świta.

Cóż, że śpiewa ktoś sobie,
Jakiejś mglistej żałobie,
Jakiejś drobnej nadziei, miłości...
Pieśń się taka nie przetrze
Przez szerokie powietrze,
Do krwi ludu, do kości...

Hej, śpiewaku ty stary!
Spojrzyj w pola i w jary,
I posłuchaj, co gwarzą mogiły.
Uderz w struny — a grzmotem,
Nie słowiczym szczebiotem,
Bo nie łez nam potrzeba — lecz siły!