Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 122.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Cisza...
— Zkąd szmer ten? Czy czerw lichy kroczy
Serca wygryzać puszczom?... Czy to zgrzyty
Trąb, z których jutro hymn buchnie proroczy,
Czy Jagarnauta wóz kędyś się toczy
Przez prochy i przez błękity?
Cisza...
— Jak ciężko jest słuchać tej ciszy
Temu, co głos jej rozumie złowrogi!
O, jak jest ciężko temu, który słyszy,
Jak chaos jęczy, pracuje i dyszy,
I rodzi — karły i bogi...
I znowu palcem bezkształtnym zaciera
Wysiłki swoje, i boleści swoje...
Cisza...
— Brzóz białych szept kędyś zamiera.
Gwiazda źrenice bezsenne otwiera,
Chwieją się lekkie powoje...