Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 259.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Słowo niże się po słowie,
I godzina po godzinie,
O Humaniu, Poczajowie,
O Dobrudży, Ukraninie,
O tym Barze, Carogrodzie,
Czarnym szlaku, Krasnym brodzie,
O tych puszczach, o tym stepie,
Sawie, Marku, a Mazepie,
O tych Turkach, o tych Lachach,
Bitwach, koniach, cudach, strachach,
A — „Waszeci”, a „Mospanie”,
To i żal tak, i wesoło,
Że nam malcom stojąc wkoło,
Dziwu, słuchu, łez nie stanie...

Gdzieś tam brzmi kapela musza,
Mruczy potok, szepce grusza,
W górze niebo jasne, sine,
Patrzy w step, a w Ukrainę...
Gwiazdy wschodzą drobne, złote,
Na wspominki, na tęsknotę...
„Wóz” zatoczył się wpół nieba,
„Kurki” już wywiodła kwoczka,
Błyska zorza zza obłoczka...
Toż i idziem, choć nieradzi.
Dawno-bo już spocząć trzeba
I gościowi i czeladzi.