Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 286.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Choć w Astrachanie barbaryzm panuje,
Kulturą naszą ledwo złagodzony
(Zarząd i władzę najwyższą sprawuje
Sznurek, z cienkiego jedwabiu skręcony);
Przecież jest jeden punkt, który znajduje
Przykładnym nawet Zachód oświecony;
Ten mianowicie, że, książę nie robi
Nic, tylko ludom dziedziców sposobi.

Co oprócz tego czyni — nie popłaca.
Rządy królowej bywały ganione.
Więc się już wszystko na dobre obraca,
Kiedy młodzieńczy pan bierze koronę.
Jest bowiem pewność, że zrazi go praca,
Że trud surowy odłoży na stronę,
Rząd zda na Boga, rad swemu imieniu
„Ojca narodu” w najmilszem znaczeniu.

Jakież zdumienie, gdy siadłszy na tronie
(Cud ten zrozumiał tylko Hussejn stary),
Książę wziął krzepko cugle państwa w dłonie,
Praw i powagi pilnując się miary;
A piękne panie zostały na stronie,
Choćby tak chętnie dzieliły ciężary
Rządu, ze ślicznym księciem, który tylko
W oczach im mignął jakąś wolną chwilką.