Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 302.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy do pełna boki już wyłożył,
Zapalił fajkę na długim cybuchu
I na puchowej sofie się rozłożył,
Taki monolog wiodąc z sobą w duchu:
„Większego głupca jeszcze Bóg nie stworzył,
Jak marzyciela sławy o czczym brzuchu!
Niech mi kto zechce pytanie rozwiąże:
Kto tu jest panem? ja — czy też nasz książe?

„Jak król, jem, piję; odziewam się w złoto,
W jedwab, w aksamit; ministrom powiadam
O każdym księcia katarze, hołotą
Dworską, jak zechcę tylko sam, tak władam.
Kobietki wdzięczą się do mnie, z ochotą
Szepcąc najmilsze słóweczka, posiadam
Młode huryski, stare wina, wpływy...
I król Salomon nie był tak szczęśliwy.

„Brak tylko nazwy, lecz kto ją ma, dziennie
Podpisać musi dekretów tuziny
(Czytając, jeśli rzecz bierze sumiennie),
A przytem dobrze napocić czupryny,
Zmarszczywszy czoło monarsze solennie.
Taka królewskość — a! to czyste drwiny!
Ten tylko żywot prowadzi książęcy,
Kto je, używa, pije — i nic więcej!