Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 320.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

„A teraz — teraz ostatnie wyznanie,
Chociażbym tutaj ze wstydu skonała!
Jam do pałacu twego idąc, panie,
Ze szczęścia raczej, nie ze strachu drżała...
Myślałam sobie: niech się co chce stanie,
Bylem go jeszcze raz w życiu ujrzała!
Bom ja cię, książe, widziała już w tłumie,
Kiedyś przejeżdżał pogrążon w zadumie.

„Za nic mam perły, za nic mam klejnoty,
Chociaż łudzono mnie ich obietnicą.
Wiedziałam także, iż nędznej sieroty
Nie zrobisz, panie, swą oblubienicą.
Przyszłam — bo dusza mdlała mi z tęsknoty,
Bo się dławiła podłą tajemnicą
Grożącą tobie! Widziałam na świecie
Kłamstw tyle... Panie, snem jest „wieszczek dziecię”.

„Ileż to razy wróżek kunszt nikczemny
Podpatrywałam w tem życiu tułaczem,
Gdy nim cyganki łudziły tłum ciemny!
Dziś wiem, że duchy są kłamstwem prostaczem.
Ludzkiej nam doli żaden znak tajemny
Nie jawi… w gwiazdach nic my nie obaczym.
Tylko pragnienie cudów łatwowierne
Daje nam pędzić to życie mizerne!