Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye serya trzecia 340.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na płowym koniu, pysznie ujeżdżonym,
Przybyła: szata aksamitna cała,
Z szlakiem siedemkroć perły obwiedzionym,
W bogatych fałdach na ziemię spadała.
Rumakiem dęba stającym, spienionym,
Z łatwością ręka jej powodowała...
A białe ząbki — i ogniste oczy
Cudnie się godzą z blaskiem jej warkoczy.

Nawet Kalilbad skłonił się olśniony;
A Hussejn szepnął wezyrowi szybko:
„Baczność! nim dzień ten będzie ukończony,
Panicz nasz pozna się z tą złotą rybką...”
Posłyszał książe... a wtem z drugiej strony
Przybył w lektyce, kołysząc się gibko,
Książę Perefis, ojciec jej, którego
Ośmiu murzynów niesie — a dwaj strzegą.

Pan ten czcigodny podeszłe ma lata;
A tak go tusza uciążliwa nęka,
Że ani chodzić, ni dosiąść bachmata,
W lektyce nawet często jeszcze stęka.
Na siwej głowie jarmułka mu lata,
A stary chałat, zda się, że już pęka!
W milczeniu siedzi i lekko porusza
Wachlarz, o ile pozwala mu tusza.