Strona:PL Maria Konopnicka - Na jagody.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Przecknął Janek na trzask bata:
— Co to było? Jak to było?
Znikła króla srebrna chata...
Czyżby mu się tylko śniło?...
Czyżby przespał tyle czasu
Na sosnowym pniu wśród lasu?
— Gdzieżtam! Wszakże jakby żywą
Widzi króla brodę siwą,