Strona:PL Marivaux - Komedye.djvu/051

Ta strona została skorygowana.

swoją). O masz: przekonaj się czybym ja zrobił tak jak ty.
SYLWIA, przypominając sobie rady pasterki, na stronie. O, niech kuzynka mówi co chce, nie wytrzymam. (Głośno). No, no, pociesz się już, kochaneczku mój, całuj, kiedy masz taką ochotę, całuj. Ale słuchaj, nie pytaj mnie tylko, ile ja cię kocham; bowiem zawsze powiedziałabym ci o połowę mniej niż naprawdę. To nie przeszkadza, że w gruncie kocham cię ze wszystkich sił; ale nie powinieneś tego wiedzieć, bobyś ty mnie o tyle mniej kochał; tak mi powiedziano.
ARLEKIN, smutno. Ci, co to powiedzieli, oszukali cię; to jakieś ciemięgi, które nic nie znają się na naszych sprawach. Żebyś ty wiedziała, jak mi serce bije kiedy cię całuję w rękę i kiedy mówisz że mnie kochasz: to przecie znak, że te rzeczy dobry mają wpływ na moją miłość.
SYLWIA. Wierzę ci chętnie, bo i moja miłość ma się od tego coraz lepiej; ale to nic: skoro mówią, że to niedobrze, zróbmy dla wszelkiej pewności taki układ: za każdym razem, kiedy mnie spytasz, czy cię bardzo lubię, powiem ci, że nic a nic, a to nie będzie wcale prawda; i kiedy będziesz chciał mnie pocałować w rękę, ja nie będę chciała, a wszelako będę miała ochotę.