Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/114

Wystąpił problem z korektą tej strony.

rencyja jest przemysłowem współubieganiem się, swobodą na dzisiejszy sposób, odpowiedzialnością w pracy, ustanowieniem wartości, warunkiem wprowadzenia równości, zasadą ekonomii społecznej, wyrokiem przeznaczenia, potrzebą duszy ludzkiej, natchnieniem wiecznej sprawiedliwości, wolnością w podziale, podziałem w wolności, ekonomiczną kategoryją.
„Konkurencyja i asocyjacyja wspierają się jedna na drugiej. Dalekie od wykluczenia się, nawet się nie rozchodzą. Kto mówi konkureneyja, ten przypuszcza już wspólny cel. Konkurencyja nie jest więc egoizmem, a najopłakańszym błędem socyjalizmu jest to, że widzi w niej element destrukcyjny“.
Kto mówi o konkurencyi, ten mówi o wspólnym celu, a to dowodzi z jednej strony, że konkurencyja jest asocyjacyją, a z drugiej, że konkurencyja nie jest egoizmem. A gdy kto mówi o egoizmie, czyż nie mówi o celu wspólnym? Każdy egoizm działa w społeczeństwie i przez społeczeństwo. Przypuszcza on zatem szołeczeństwo, to jest cele społeczne wspólne, potrzeby wspólne, środki produkcyi wspólne i t. d. i t. d. Byłże by to tylko przypadek, że konkurencyja i asocyjacyja, o której mówią socyjaliści, nie rozchodzą się nawet?
Socyjaliści wiedzą bardzo dobrze, że społeczeństwo dzisiejsze ugruntowane jest na konkurencyi. Jakże by mogli zarzucić, że konkurencyja sprowadza przewrót dzisiejszego społeczństwa, które chcą sami zburzyć. I jak mogliby zarzucać konkurencyi-przewrót przyszłego społeczeństwa, w którem oni przeciwnie widzą zniesienie konkurencyi? P. Proudhon mówi dalej, że konkurencyja jest przeciwstawieniem monopolu, i że skutkiem tego nie może być przeciwstawieniem asocyjacyi.
Feudalizm był od początku przeciwny monarchii patryjarchalnej, zatem nie był przeciwnym konkurencyi, która nie istniała jeszcze wtedy. Czy z tego wypada, że konkurecyja nie jest przeciwną feudalizmowi?
Społeczeństwo, asocyjacyja są to rzeczywiście nazwy, które można nadawać wszystkim społeczeństwom, zarówno feudalnemu, jak i burżuazyjnemu, które jest asocyjacyją, ugruntowaną na konkurencyi. Czyż mogą więc być socyjaliści, którzy by wierzyli, że jednem słowem „asocyjacyja” mogą znieść konkurencyję? I czyż sam p. Proudhon mógłby bronić konkureucyję przeciwko socyjalizmowi, oznaczając konknrencyję jednem słowem „asocyjacyja”.
Wszystko to, cośmy powyżej powiedzieli, stanowi piękną stronę konkurencyi, tak jak ją rozumie p. Proudhon. Przejdźmy teraz do brzydkiej strony, do strony ujemnej konkurencyi, do jej usterek, do tego, co ona ma w sobie brzydkiego, przewrotnego, do jej szkodliwych właściwości!
Obraz, nakreślony nam przez p. Proudhona, ma w sobie coś ponurego.
Konkurencyja zradza nędzę, ona rozdmuchuje wojnę domową, „zmienia strefy naturalne”, mięsza narodowości, znosi rodzinę, zwyradza sumienie publiczne, „obala pojęcie równości i sprawiedliwości“, i moralności, i, co gorsza, znosi uczciwy i wolny handel i wzamian nie daje nnwet wartości syntetycznej, ceny stałej i uczci-