Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/47

Ta strona została przepisana.

lub nawet nic nie kosztować? Przeciwnie, powinien by zawnioskować, że, aby podnieść cenę bardzo użytecznych rzeczy, t. j. ich wartość zamienną, należy ograniczyć ich obfitość, ich produkcyją.
Kiedy dawni właściciele winnic francuzkich żądali prawa, zabraniającego sadzenia nowych winnic, kiedy holendrzy palili korzenie azyatyckie, a tępili krzak gwoździkowy, dążyli swem postępowaniem poprostu do zmniejszenia obfitości, a podniesienia wartości zamiennej. Całe wieki średnie tej samej trzymały się metody, ograniczając prawodawstwem ilość czeladników w warsztacie oddzielnego majstra, jako też liczbę narzędzi, jakiemi mógł on użytkować (ptrz. Andersona dzieje handlu).
Wystawiwszy obfitość jako użytkową, a rzadkość jako zamienną wartość — nic lżejszego nad dowiedzenie, że obfitość i rzadkość w odwrotnym mają się nawzajem stosunku — utożsamia Proudhon wartość użytkową z zaofiarowaniem, a zamienną z zapotrzebowaniem. Aby antytezę tę uczynić jeszcze jaskrawszą, wprowadza on nowe słowo, zastępując wartość zamienną przez „wartość z przeświadczenia.“ Arena walki uległa zmianie — na jednej stronie mamy użyteczność (wartość użytkową, zaofiarowanie), na drugiej przeświadczenie (wartość zamienną, zapotrzebowanie)
Jak pogodzić te sprzeczne wzajemnie czynniki? Jak je doprowadzić do porozumienia? Czyż da się wyszukać choćby jeden spólny im wszystkim punkt?
„Zaiste, powiada p. Proudhon, mamy taki punkt: cena, która powstaje na tle tej między zaofiarowaniem a zapotrzebowaniem, pożytkiem a przeświadczeniem walki, nie może być wiecznej sprawiedliwości wyrazem.“
Antytezę tę Proudhon snuje dalej:
„W swej postawie jako swobodnego nabywcy jestem swych potrzeb sędzią, sędzią celowości przedmiotu i ceny, jaką zań chcę dać.
Z drugiej znów strony ty, jako swobodny wytwórca, jesteś środków produkcyi panem i możesz zmniejszyć swe wydatki.“ (tom I, str. 42).
A ponieważ zapotrzebowanie czyli wartość zamienna tem samem jest co przeświadczenie, przeto p. Proudhon powiada:
„Dowiedzioną jest rzeczą, że wolna wola stwarza przeciwstawność między zamienną a użytkową wartością. Jak rozwiązać tę przeciwstawność, pokąd istnieje wolna wola? I jakżeż poświęcić wolną wolę, nie poświęcając zarazem człowieka? (t. I, str. 41)
Nie sposób zatem dojść do jakiegoś rezultatu. Mamy walkę między dwiema, że się tak wyrażę, niespółmiernemi wielkościami, pożytkiem a przeświadczeniem, wolnym nabywcą a wolnym wytwórcą.
Przyjrzyjmy się rzeczy nieco zbliska. Zaofiarowanie nie stanowi wyłącznie pożytek, a przeświadczenie zapotrzebowania. Czyż ten, który nabywa, nie ofiaruje również pewnego wytworu, czyli racze przedstawiciela wszelkiego wytworu: pieniędzy, i czyż zdaniem p. Proudhona nie przedstawia on jako zaofiarodawca pożytku czyli wartości użytkowej?
Czyż z drugiej znowu strony, zaofiarodawca nie pożąda jednocześnie pewnego wytworu czyli raczej przedstawiciela wszelkiego