Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/84

Wystąpił problem z korektą tej strony.

daje miano Prometeusza, a jego czyny wysławia nas tępującem słowy:
„Prometeusz, dziecię przyrody, w pewnych chwilach budzi się do życia wśród bezczynności,, pełnej ponęt. Bierze się do pracy i pierwszego dnia zaraz — pierwszego dnia swego powtórnego stworzenia — wytwór Prometeusza t. j. jego bogactwo, dobrobyt równa się 10. Na drugi dzień Prometeusz dzieli swą pracę, i wytwór jego staje się równym 100. Na czwarty i następne dnie Prometeusz wynajduje maszyny, odkrywa nowe własności ciał, nowe siły natury i t. d. Na każdym kroku jego przemysłowej działalności zwiększa się cyfra jego produkcyi i zwiastuje mu nowy przyrost szczęścia. A ponieważ spożycie dlań jest to wytwarzanie, przeto-oczywista, że każdy dzień spożycia, zużywając jedynie wytwór dnia wczorajszego, pozostawia na dzień następny pewien nadmiar produkcyi.
Ten Prometeusz Proudhonowski jest szczególną istotą, zarówno słabą w logice, jak też w ekonomii politycznej. O ile nas on o tem naucza, że podział pracy, zastosowanie maszyn, eksploatacja sił przyrody i nauk technicznych zwiększają wytwórczość ludzką i dostarczają pewnego nadmiaru odnośnie do odosobnionej pracy, otyłe ten nowy Prometeusz w jednej jedynej rzeczy tylko pobłądził — mianowicie że zapóźno przyszedł. Lecz kiedy zaczyna rozumować on o produkcyi i konsumpcyi, wtedy zaiste staje się śmiesznym.
Spożycie dlań jest to samo, co wytwarzanie; spożywa on dzisiaj to, co wczoraj wytworzył — w ten sposób wciąż pozostawia za sobą dzień jeden. Ten dzień stanowi jego „nadmiar pracy“. Ale by spożywać dopiero następnego dnia wytwory poprzedniego, musiał on podczas swego pierwszego dnia, który jest bez poprzedników, pracować za dwa dni. by zyskać na jednym dniu czasu. W jakiż więc sposób tego pierwszego dnia, kiedy nie istniał jeszcze ani podział pracy, ani maszyny, ani znajomość innych krom ognia sił przyrody, Prometeusz osiągnął ten nadmiar? Jak widzimy, sprawa ani na krok nie postąpiła naprzód przez to, żeśmy ją sprowadzili aż „do dnia pierwszego wtórego stworzenia.1’ Taki sposób wyjaśniania rzeczy przypomina zarazem judaizm i klasyczną Heladę, jest jednocześnie pełen mistycyzmu i alegoryi, oraz zezwala p. Proudhonowi na bezwzględne obwieszczenie: „teoretycznie i faktycznie dowiodłem zasady, że wszelka praca powinna dawać pewien nadmiar“.
Tymi faktami są sławne postępowe obliczenia, a teoryja myt o Prometeuszu.
Atoli, powiada p. Proudhon w dalszym ciągu, zasada ta, tak niewątpliwa jak twierdzenia arytmetyki, daleką jest od tego, by urzeczywistnić się dla wszystkich. Podczas gdy w skutek postępu pracy społecznej dzień roboczy każdego oddzielnego robotnika staje się coraz produkcyjniejszym i lubo, w obec tej samej płacy, robotnik powinien by z dniem każdym stawać się bogatszym, wśród społeczeństwa znajdują się warstwy, z których jedne się zbogacają, drugie ubożeją“ (Proudhon, wyd. I, str. 80).
W 1770 r. ludność zjednoczonego królestwa wielkiej Brytanii wynosiła 15 mil., zkąd na wytwórczą ludność przypadało 3 mil. Wydajność technicznych sił wytwórczych odpowiadała prawie ludności 12 mil., tak że suma wynosiła 15 mil. sil wytwórczych. W ten