Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/85

Wystąpił problem z korektą tej strony.

sposób wytwórcza wydajność miała się do ludności jak 1:1, a wydajność techniczna do wydajności pracy ludzkiej jak 4:1.
W 1840 r. „wynosiła ludność nie więcej nad 30 mil. ludność wytwórcza równała się 6 mil., a tymczasem techniczna podniosła się do 650 mil., t. j. miała się do całej ludności jak 21:1, a do wydajności pracy ludzkiej jak 108:1.
A zatem wśród angielskiego społeczeństwa dzień roboczy przez 70 lat zyskał przyrost 2700 prc. wytwórczości, t. j. w 1840 r wytwarzano w tym samym przeciągu czasu 27 razy więcej, niż w 1770 r Zdaniem p. Proudhona pytanie należałoby postawić w sposòb następujący: dlaczego robotnik angielski w 1840 r. me był — 7 razy bogatszy, niż w 1770 r.? By takiego rodzaju pytanie postawić, trzeba przedewszystkiem już z góry przyjąć, że Anglicy mogliby wytworzyć te bogactwa bez historycznych warunków, wśród których one zostały wytworzone, jako to: nagromadzenia prywatnych kapitałów, nowożytnego podziału pracy, zastosowania maszyn, anarchicznej konkurencyi, systematu najmu — jednem słowem rzeczy, opierających się na antagonizmie klasowym. Po właśnie były warunki, na tle których rozwijały się siły wytwórcze i nadmiar pracy. By dosięgnąć tego rozwoju wytwórczości i tego nadmiaru pracy, koniecznem było istnienie różnych klas — jednych, które na tem korzystały, i innych, które na tem traciły.
Czem że więc jest ten wskrzeszony przez p. Proudhona Prometeusz? Jest to społeczeństwo, są to stosunki społeczne, oparte na antagonizmie klasowym. Stosunki te nie są to stosunki jednostki do jednostki, lecz robotnika do kapitalisty, dzierżawcy do właściciela ziemskiego i t. d. Wykreślmy te stosunki — a zniweczymy całe społeczeństwo. Prometeusz okaże się jedynie widmem bez rąk i nóg, t. j. bez zastosowania maszyn i podziału pracy; jednem słowem, nie będzie on nic z tego posiadał, co pierwotnie przypisał mu p. Proudhon, by odeń wyciągnąć ten nadmiar pracy.
Gdyby więc w teoryi, jak to czyni p. Proudhon, można było wyjaśnić formułę nadmiaru pracy z punktu widzenia równości, bez uwzględniania obecnych warunków produkcyi, wtedy na praktyce byłoby wystarczającem uskutecznić poprostu równy podział wszystkich obecnie uzyskanych bogactw pomiędzy robotników, nic zgoła nie zmieniając w dzisiejszych warunkach produkcyi. Podział taki bezwarunkowo nie zapewniłby oddzielnym uczestnikom zbyt wielkiego dobrobytu.
Ale p. Proudhon nie jest tak pessymistycznym, jak możnaby mniemać. Ponieważ proporcyjonalność dlań stanowi alfę i omegę, musi przeto w owym Prometeuszu, t. j. w obecnem społeczeństwie, dopatrywać się początku urzeczywistniania się swej ulubionej teoryi:
Alić wszędzie postęp bogactwa, t. j. proporcyjonalność wartości, stanowi panujące prawo; a jeżeli ekonomiści w obec zarzutów partyi socyjalistycznej wskazują na bezustanny wzrost bogactwa narodowego i podnoszenie się dobrobytu nawet klas najnieszczęśliwszych, to w ten sposób nieświadomie przyznają wielką prawdę, będącą na nich samych wyrokiem“ (Pr. I wyd. str. 80).
Czem że jest w istocie rzeczy społeczne mienie, bogactwo narodowe? Bogactwem burżuazyi, lecz nie oddzielnego burżua. Zgoda;