Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/135

Wystąpił problem z korektą tej strony.

na jaw cała suma 110 f. st. znajdująca się w postaci zupełnie odpowiedniej, aby rozpocząć tę samą pogoń za przyrostem, jak pierwotne 100 f. st. Pieniądz w końcu przebiegu zjawia się znów jako jego początek[1]. Koniec każdego oddzielnego obrotu, w którym dokonywa się kupno w celu sprzedaży, jest więc sam w sobie początkiem nowego obrotu. Prosty obieg towarowy — sprzedaż w celu kupna — jest środkiem dla celu, leżącego poza obrębem obiegu, a mianowicie dla przyswojenia sobie wartości użytkowych, zaspokojenia potrzeb. Obieg zaś pieniądza, jako kapitału, jest celem sam w sobie, gdyż pomnażanie wartości dokonywa się tylko przez ciągłe powtarzanie tego ruchu. Ruch kapitału nie zna więc granic[2].

  1. „Kapitał dzieli się na... kapitał pierwotny i na zysk, przyrost kapitału... jakkolwiek w praktyce kapitalista dodaje przyrost ten natychmiast do kapitału i razem z nim puszcza w obrót“. (F. Engels: „Umrisse zu einer Kritik der Nationalökonomie“ w „Deutsch-Französische Jahrbücher, herausgegeben von Arnold Ruge und Karl Marx, Paris 1844“, str. 99). („Gesammelte Schriften von Karl Mara und Friedrich Engels. Stuttgart 1902“, Tom I, str. 445 i nast.).
  2. Arystoteles przeciwstawia chrematystyce ekonomikę. Punktem wyjścia jest dlań ekonomika. Traktowana jako umiejętność zarobkowania, ogranicza się ona do zdobycia dóbr niezbędnych dla życia i użytecznych dla domu lub państwa. „Prawdziwe bogactwo (ho alethinòs plùtos) składa się z takich wartości użytkowych; gdyż ilość przedmiotów tego rodzaju, wystarczająca do wygodnego życia, nie jest nieograniczona. Istnieje jednak jeszcze umiejętność zarobkowania innego rodzaju, zwana głównie i słusznie chrematystyką, dzięki której wydaje się, jakoby nie było granicy bogactwa i posiadania. Handel towarowy (he kapelikè — znaczy to dosłownie kramarstwo, handel detaliczny — i Arystoteles o tej formie mówi, bo w niej przeważną rolę gra wartość użytkowa) z istoty swej nie należy do chrematystyki, gdyż tu zamiana dotyczy rzeczy im samym (t. j. sprzedawcy i nabywcy) potrzebnych“. Dlatego to, rozumuje on dalej, pierwotną formą handlu towarowego był handel zamienny, ale w miarę jego rozszerzania się z konieczności powstał pieniądz. Z wynalezieniem pieniędzy handel zamienny musiał się rozwinąć w kapelikè, handel towarowy, a ten znów wbrew swej pierwotnej tendencji rozwinął się w chrematystykę, w umiejętność robienia pieniędzy. Chrematystyka różni się więc od ekonomiki tem, że „dla niej obieg jest źródłem bogactwa“ (poietikè chremáton... dià chremáton diabolês). I zdaje się ona obracać naokoło pieniędzy, bo pieniądz jest początkiem i końcem tego rodzaju wymiany (tó gàr nómisma stoicheîon kai páras tás allagês estin).
    Dlatego też to bogactwo, które ma na widoku chrematystyka, jest nieograniczone. Podobnie bowiem jak każda umiejętność, która nie jest środkiem do celu, ale jest sama w sobie celem ostatecznym, nie zna granic w swych dążeniach, bo stara się coraz bardziej do swego ideału zbliżyć, podczas gdy umiejętności, które są tylko środkiem, do celu jakiegoś wiodącym, nie są nieograniczone, bo cel ten właśnie granicę im zakreśla; tak też chrematystyka nie zna granicy swego celu, lecz celem jej jest bezwzględne zbogacenie się. Ekonomika, ale nie chrematystyka posiada