Strona:PL Marx Karl - Kapitał. Krytyka ekonomji politycznej, tom I, zeszyty 1-3.pdf/157

Wystąpił problem z korektą tej strony.

trzebnych co tydzień — = B, potrzebnych co kwartał — = C i t. d., to przeciętna dzienna tych towarów równa się


Jeśli przypuścimy, że w tej masie towarów potrzebnej przeciętnie na jeden dzień tkwi 6 godzin pracy społecznej, to w sile roboczej codziennie ucieleśnia się ½ dnia przeciętnej pracy społecznej, czyli wytwarzanie siły roboczej wymaga codziennie V* dnia pracy. Ta ilość pracy, potrzebna codzień do wytworzenia siły roboczej, stanowi dzienną, wartość siły roboczej, czyli wartość codzień odtwarzającej się siły roboczej. Jeśli ½ dnia przeciętnej pracy społecznej wyraża się również w ilości złota 3 sz., czyli 1 talara, to jeden talar będzie ceną odpowiadającą wartości dziennej siły roboczej. Jeśli posiadacz siły roboczej ofiarowuje ją za 1 talara dziennie, to jej cena sprzedażna jest równa jej wartości i zgodnie z naszem założeniem posiadacz pieniędzy, który śpieszy zamienić swoje talary w kapitał, zapłaci tę cenę.
Dolną czyli minimalną granicą wartości siły roboczej jest wartość tej masy towarów, bez której otrzymania posiadacz siły roboczej, człowiek, nie będzie mógł podtrzymać swego procesu życiowego, jest więc nią wartość środków utrzymania fizycznie niezbędnych. Jeśli cena siły roboczej spadnie do tego minimum, to spadnie poniżej swej wartości, gdyż w tych warunkach może się utrzymać i rozwijać tylko w zwyrodniałej postaci. Lecz wartość towaru jest wszak określona przez czas pracy, niezbędny dla wytworzenia go w taki sposób, żeby posiadał jakość normalną.

Jest to nadzwyczaj tani sentymentalizm upatrywać cynizm w tem określeniu wartości siły roboczej, wypływającej z samej istoty rzeczy i wzdychać, jak to czyni Rossi: „Kto wyobraża sobie zdolność do pracy (puissance de travail) w oderwaniu od środków utrzymania robotnika podczas przebiegu produkcji, ten obraca się w sferze urojeń (être de raison). Kto mówi: praca, zdolność do pracy — ten mówi zarazem robotnik i środki utrzymania, robotnik i płaca robocza“[1]. Kto mówi zdolność do pracy, nie mówi wcale praca, podobnie jak mówiąc zdolność trawienia, nie mamy na myśli samego trawienia.

  1. Rossi: „Cours d’économie politique. Bruxelles 1842“, str. 370.