Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 119.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
PORTRET.



Nie blask, nie zorza, — to był świt ten żmudny
Dnia jesiennego, kiedy mgła perłowa
Przez pół odsłania świat, a przez pół chowa.
Tak mi się obraz jej objawił cudny.

Nie śmiech, nie mowa, — to był szept zmącony,
Jakobyś widział las wielki w przestworze,
Bez tchu stojący, a nagle trącony
Skrzydłem wichrowem, co zmieni go w morze.

Nie śmierć, nie życie — ale między niemi
Jakoweś chwianie głębokie i śmiałe,
Szło bladem licem i usty drżącemi,
I cień rzucało na czoło jej białe.

Nie maj, nie zima — dusza jej, jak łąka,
Gdzie choćbyś w rosę patrzał przez dzień cały,
Kwiat siedmiokraski tylko ujrzysz mały,
A i ten jeszcze skrwawiony u pąka.