Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie VI Przekłady 183.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwsze »rendez-vous«! Wiosenne podmuchy
W zakrzepłe piersi wieją z tego słowa!
Któż jest tak stary, tak zimny, tak głuchy,
Co na dnie duszy w świeżości nie chowa
Młodzieńczych wspomnień? Tak odłam szkła kruchy,
Na wieki znaczy rysa dyamentowa...
Ileż lat! Przecież dotąd mi się marzy,
Jak kapelusik ów był jej do twarzy!

Sama go matka włożyła na włosy...
»W ogrodzie chłodno« — Chłodno? Pani droga!
Wszak dziewczę płonie, jak świtem niebiosy...
W szesnastym roku — i zima nie sroga!
Drobnemi kroki wilgotną od rosy
Łąkę przebiega... to potknie się noga,
To się przychyli, gdzie stoi wyniosły
Buk... Jakby fiołki dziś jeszcze tam rosły!

Jakto! Znajomych kroków tak się lęka,
Jakby o niczem zgoła nie wiedziała?
O obłudnico! Czyliż moja ręka
Czarno na białem ci nie napisała,