Strona:PL Marya Konopnicka-Poezye w nowym układzie V Z mojej księgi 117.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Zórz słonecznych — nieśmiertelny?
Czy zapadnie w cień — znikomy?
Waży się, roztacza pióra...
Rozperlone drży powietrze...
Ze snu wstaje róża biała,
W łunach gore wschodni szczyt...
Rwie się, wzlata, gdzie purpura
Przepłomienia chmurki bledsze
Pierwsza złota pada strzała...
To świt!

Cisza... Świat uśpiony marzy
O tej walce, co się toczy
Ponad jego senną głową,
Między światłem a ciemnością...
Przez sen bije głos nędzarzy...
A zamknięte smutnych oczy
Poprzez chmurę łez perłową
Poglądają za przyszłością...
Ci, co cierpią, ci, co płaczą,
Pierwsi budzą się o świcie,
Patrząc, czy też nie obaczą
Nowej zorzy na błękicie...
Od jutrzennych snów ludzkości
Łuny biją dookoła...
Wschód pokoju, wschód miłości
Przepromienia blade czoła...