Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/137

Ta strona została przepisana.

ludzi, żyjących w systemie klasowym, proklamującym nierówność i ubóstwo jako prawa boskie, i węzeł, łączący wszystkich ludzi.
Ja: Tak się zdaje być istotnie.
Hammond: A teraz skoro już to wszystko uległo zmianie, a „prawa własności“, oznaczające panoszenie się nad odrobiną bogactwa i wołanie do bliźnich: nie dostaniecie tego! — zniknęły tak doszczętnie, że nie można dzisiaj nawet żartować z ich niedorzeczności, to czyż podobny rząd jest możliwy?
Ja: Przeciwnie, jest niemożliwy.
Hammond: Na szczęście. Ale w jakim innym celu, niż dla protegowania bogatego wobec biednego, silnego wobec słabego, istniał ów rząd?
Ja: Słyszałem, jak mówiono, że jego obowiązkiem było bronić własnych obywateli przed napadami innych ludzi.
Hammond: Tak mówiono; ale czy spodziewano się po kimkolwiek, aby w to uwierzył? naprzykład, czy rząd angielski bronił angielskiego obywatela przed Francuzem?
Ja: Tak twierdzono.
Hammond: Gdyby więc Francuzi wkroczyli do Anglii i pokonali ją, to nie pozwoliliby żyć dobrze angielskiemu robotnikowi?
Ja, śmiejąc się: O ile mogę wywnioskować, to sami angielscy pracodawcy troszczyli się dostatecznie o to: zabierali swym robotnikom tyle środ-