Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/147

Ta strona została przepisana.

— Ale przypuśćmy, że ktoś posiada gwałtowne obyczaje, że naprzykład zabija jednego człowieka każdego roku?
— Taka rzecz jest wręcz nieznana — odparł. — W społeczeństwie, w którem niema kary, którejby można uniknąć, niema prawa, któreby można obejść, wyrzuty sumienia nastąpią niewątpliwie po występku.
— A mniejsze wybuchy gwałtowności — rzekłem — cóż robicie z tymi? gdyż do tej pory mówiliśmy wyłącznie o wielkich tragedyach?
Na to rzekł Hammond:
— Jeżeli złoczyńca nie jest chory lub obłąkany, w którym-to wypadku musi być wzięty pod kuratelę aż do wyzdrowienia, to jest rzeczą jasną, że smutek i upokorzenie muszą nastąpić po złym czynie; społeczeństwo zaś da to bardzo jasno do zrozumienia, gdyby przypadkiem złoczyńca był na to nieczuły; zresztą pewnego rodzaju zadośćuczynienie nastąpi, — co najmniej publiczne wyznanie żalu i upokorzenia, czyż to tak trudno powiedzieć: przepraszam cię, sąsiedzie? — No, czasami istotnie trudno — ale niech i tak będzie.
— Uważacie to za rzecz wystarczającą? — spytałem.
— Niewątpliwie — odparł — a ponadto jest to wszystko, co my możemy uczynić. Jeżeli w dodatku zadamy człowiekowi tortury, zmienimy jego żal w gniew, a upokorzenie, jakiegoby doznał za