Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/154

Ta strona została przepisana.

tują ludzi w partye stale względem siebie nieprzychylnie usposobione i posiadające odmienne zapatrywania na budowę świata i postęp czasu. Czyż nie to właśnie oznaczało się mianem polityki?
— No — odparłem — tego znowu nie jestem tak bardzo pewny.
Na to rzeki Hammond:
— Biorę cię za słowo, sąsiedzie; oni tylko udawali tę poważną różnicę zdań; bo gdyby istniała, to nie byliby w stanie działać wspólnie w sprawach życiowych; nie mogliby jeść razem, kupować i sprzedawać razem, szachrować razem, oszukiwać razem innych ludzi, lecz byliby musieli walczyć ze sobą na każdym kroku: to nie byłoby im wcale na rękę. Taktyka mistrzów polityki polegała na zniewoleniu lub zmuszeniu publiczności do opłacania kosztów zbytkownego życia i podniecających uciech kilku klik ludzi ambitnych; pozory zaś poważnej różnicy opinii, zaprzeczane każdym czynem ich życia, były do tego celu zupełnie wystarczające. Cóż to wszystko może mieć za związek z nami?
— Zapewne, że nie — odparłem — ale obawiam się, krótko mówiąc, wmawiano we mnie, że spory polityczne są nieodzownym wynikiem natury ludzkiej.
— Natury ludzkiej! — zawołał staruszek z impetem; — jakiej natury ludzkiej? Natury ludzkiej biedaków, niewolników, właścicieli niewolników,