Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/158

Ta strona została przepisana.

— Bardzo dobrze — rzekłem; — ale co się stanie, jeżeli stosunek głosów jest ciągle prawie równy?
Na to Hammond odparł:
— Na podstawie zasady jakoteż zgodnie z obowiązującym przepisem sprawa musi uledz zwłoce, a większość, jeżeli tak nieznaczna, musi się zgodzić na status quo. Ale muszę objaśnić pana, że faktycznie mniejszość bardzo rzadko przestrzega tego prawidła, gdyż zwykle ustępuje w przyjacielski sposób.
— Ale czy pan wiesz — rzekłem — że w tem wszystkiem jest ogromnie wiele podobieństwa do demokracyi; ja zaś sądziłem, że wiele, wiele lat temu uważano demokracyę za instytucyę schorzałą.
Oczy staruszka zajaśniały.
— Zapewniam pana, że nasze metody posiadają właśnie tę wadę. Ale cóż zrobić? Nie możemy wśród siebie znaleść ani jednego, coby narzekał na to, że nie zawsze dzieje się wszystko po jego myśli wobec woli gminy, skoro jest rzeczą aż nadto jasną, że każdy nie może mieć tego przywileju. Cóż mamy na to poradzić?
— Nie wiem, co prawda — odparłem.
— Jedyne alternatywy wobec naszych metod — rzekł Hammond — które ja sobie mogę pomyśleć, są następujące: pierwszą, abyśmy wybrali lub wychowali klasę wyższych istot zdolnych do wydawania sądu o wszystkich sprawach bez radzenia