Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/178

Ta strona została przepisana.

Uśmiechnąłem się na to i rzekłem:
— Nie spodziewałem się ujrzeć wspomnienia Siedmiu Łabędzi, króla złotej góry, Wiernego Henryka i tym podobnych ciekawych a miłych wytworów wyobraźni, które Jakób Grimm zapożyczył od dziecinnych lat świata, a które za jego nawet czasów ledwie były znane i sądziłem, że obecnie zapomnieliście już o takiem dzieciństwie.
Staruszek uśmiechnął się i nie rzekł nic; ale Dick zarumienił się i wybuchnął:
— Co ty sobie właściwie myślisz, gościu? Uważam je za bardzo piękne, to znaczy, nie tylko same obrazy, ale historye; jako dzieci wyobraziliśmy sobie, że odgrywają się w każdym zakątku lasu i w zatokach każdego strumienia i każdy dom w polu był dla nas zaczarowaną ziemią królewską. Czy nieprawda, Klaro?
— Zapewne — odparła; — zdawało mi się, jak gdyby w tej chwili lekka chmura prześliznęła się po jej uroczej twarzy. Chciałem mówić coś do niej o tym przedmiocie, gdy piękna kelnerka podeszła ku nam z uśmiechem i szczebiocząc słodko jak mieszkańcy sitowia nad brzegiem rzeki, zaczęła podawać nam obiad. Co do tego ostatniego, to podobnie jak przy śniadaniu wszystko było ugotowane i podane z subtelnością, która dowodziła, że ci, co potrawy przygotowywali byli niemi istotnie zainteresowani; ale nie spostrzegłem nadmiaru ani ilości ani smakoszostwa; wszystko bowiem było