Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/240

Ta strona została przepisana.

do poprzednio wymienionego lasu, rzekła do Ryszarda.
— Wiesz co, Dick? Skoro starszy Hammond widział już gościa w jego osobliwym kostumie, to sądzę, że powinniśmy znaleźć dla niego coś przyzwoitego na jutrzejszą podróż, zwłaszcza, że jeżeli tego nie uczynimy, to będziemy musieli odpowiadać na mnóstwo pytań odnośnie do ubrania oraz jego pochodzenia. Zresztą — dodała chytrze — gdy włoży na się ładne suknie, nie będzie tak skorym do ganienia nas za nasze dzieciństwo i marnowanie czasu na to, aby czynić na siebie wzajemnie miłe wrażenie.

— Dobrze, Klaro — odparł Dick — otrzyma to wszystko, co ty — co tylko zechce mieć. Wyszukam cośkolwiek dla niego wprzód jeszcze nim się jutro rano ubierze.