Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/25

Ta strona została przepisana.

szcza, że oba te zajęcia są pokojowe; będąc moim wielkim przyjacielem, zgłosił się, rzecz prosta, do mnie z prośbą o wyszukanie mu jakiej pracy na wolnem powietrzu; jeżeli się panu zdaje, że mu mogę być przydatny, to proszę, weź mnie pan za przewodnika.
Natychmiast potem dodał:
— Prawda, że przyrzekłem udać się w górę rzeki do pewnych przyjaciół na czas sianokosu, ale oni nie będą jeszcze gotowi przez dobry tydzień; zresztą i pan będziesz mógł udać się tam ze mną dla poznania bardzo miłych ludzi obok porobienia notatek z naszej włóczęgi po Oxfordshire. Trudno zrobić lepszy wybór, jeżeli pan chcesz kraj poznać.
Czułem się w obowiązku podziękowania mu, bez względu na rezultat; poczem on dodał skwapliwie:
— To zatem sprawa załatwiona. Naprzód poślę wezwanie do mego przyjaciela, który mieszka w Gościńcu, tak samo jak i pan, a jeżeli nie wstał jeszcze, to powinien to uczynić w tak piękny poranek letni.
Mówiąc to, ujął mały róg srebrny, wiszący u pasa i zadął weń mocno, ale przyjemnie dla ucha dwa czy trzy razy; niebawem z domu, wznoszącego się na miejscu mego dawnego mieszkania, (o czem dalej powiem więcej), wyszedł inny młody człowiek i zwrócił się w naszą stronę. Nie był on