Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/31

Ta strona została przepisana.

kim liściem kapusty, pełnym poziomek, z których nie wszystkie były zupełnie dojrzałe, a kładąc go na stół, rzekła: „Myślałam o tem dzisiaj jeszcze przed wstaniem, ale potem przyglądanie się obcemu, wsiadającemu do twej łodzi, Dick, wyparło mi tę myśl z głowy tak, że nie zdołałam już uprzedzić rannych ptaków; ale mimo to pewna ich ilość jest nie gorsza od tych, jakie obecnie można dostać w całem Hammersmith“.
Robert pogłaskał ją po głowie w przyjacielski sposób; poczem zabraliśmy się do śniadania, które, chociaż skromne, było bardzo delikatnie zrobione i zastawione z wielkim wykwintem. Szczególniej dobrym był chleb i to w kilku różnych odmianach, od wielkiego, ścisłego, ciemnego, wiejskiego bochenka, który mi się najbardziej podobał, aż do cienkich rurek pszenicznych, jakie jadałem w Turynie.
Gdym wkładał w usta pierwszy kęs, oko moje padło na wypukły, złocony napis, który chciwie odczytałem. Brzmiał on jak następuje:
Goście i sąsiedzi, na gruncie tej hali Gościnnego Domu znajdowała się ongi sala odczytowa Demokratów socyalnych z Hammersmith. Wypijcie po szklance na ich pamiątkę. Maj 1962 r.“.
Trudno mi wyrazić co czułem, odczytując te słowa, a wielkie wzruszenie musiało się zapewne malować na mojej twarzy, gdyż obaj przyjaciele