Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/314

Ta strona została przepisana.

odmłodzonym świecie, ona była dla mnie najmniej blizka, najmniej podobna do tego, co mi malowała moja wyobraźnia. Klara, dajmy na to, jakkolwiek była piękna i urocza, nie różniła się bardzo od miłej i naturalnej w zachowaniu się młodej damy; inne dziewczęta także czyniły tylko wrażenie okazów mocno udoskonalonych typów i znanych mi dawniej. Ale ta dziewczyna była nietylko pięknością zupełnie różną od piękności „młodej damy“, ale jeszcze była we wszystkich kierunkach tak dziwnie interesująca; zastanawiałem się przeto nad tem, co znowu uczyni lub powie dla zdumienia mnie lub podobania mi się. Właściwie nie było nic uderzającego w tem, co czyniła lub mówiła; ale wszystko to robiła w taki jakiś nowy dla mnie sposób, a zawsze z tą nieokreśloną rozkoszą życia, którą zauważyłem mniej więcej u wszystkich, ale która u niej zaznaczała się silniej i w sposób bardziej uroczy, niźli u kogokolwiekbądź innego.
Wkrótce płynęliśmy dalej i posuwaliśmy się dosyć szybko przez śliczne okolice rzeki, pomiędzy Bensington i Dorchester. Obecnie upłynęła niemal połowa południa, ciepłego raczej niżeli gorącego i zupełnie pozbawionego wiatru; jasne chmury unosiły się wysoko na niebie, perłowo białe i połyskujące, osłabiając palące promienie słońca, lecz ukazując na wielu miejscach płaty blado-błękitnego firmamentu, który czynił istotnie wrażenie sklepienia, według sposobu wyrażania się poetów, a nie ni-