Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/338

Ta strona została przepisana.

— Obchodzono się z nią źle — odparłem. — Aż do pierwszej połowy dziewiętnastego wieku, gdy stanowiła jeszcze mniej lub więcej szosę dla mieszkańców wsi, otaczano pewną troską i rzekę i jej brzegi; a chociaż nie przypuszczam, żeby ktokolwiek troszczył się o jej wejrzenie, to jednak była schludna i ładna. Ale gdy koleje żelazne — o których niewątpliwie pani słyszała — nabrały znaczenia, nie pozwalano ludziom wiejskim używać ani naturalnych, ani sztucznych dróg wodnych, których zwłaszcza ostatniej kategoryi było sporo. Sądzę, że gdy się dostaniemy wyżej, to ujrzymy jedną z nich i to bardzo ważną, którą jedna z tych kolei żelaznych zamknęła zupełnie dla publiczności, tak aby można było zniewalać ludzi do posyłania towarów ich prywatną drogą i kazać sobie za to płacić ogromne sumy.
Ellen roześmiała się serdecznie.
— Ba — rzekła — tego nie mówią wyraźnie nasze dzieła historyczne, a przecie warto o tem wiedzieć. Ależ chyba ludzie ówcześni musieli być nad wyraz leniwi. My obecnie nie jesteśmy ani nerwowi, ani kłótliwi, ale gdyby komukolwiek przyszło na myśl podobne szaleństwo, tobyśmy używali tych dróg wodnych bez względu na to, ktoby nam ich używać wzbraniał; toby była rzecz całkiem prosta. Przypominam sobie inne objawy tej głupoty; gdym była dwa lata temu nad Renem to pamiętam, że pokazywano nam ruiny starych