Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/351

Ta strona została przepisana.

czem ty, ze swą zdolnością oraz inteligencyą, połączoną z zamiłowaniem przyjemności, oraz niecierpliwością wobec niedorzecznych powściągów — czem ty byłabyś w przeszłości. A nawet obecnie, gdy wszystko od dawna zostało już wywalczone, serce moje ściska się na myśl o tem trwonieniu życia, które odbywało się przez tyle lat.
— Tyle wieków — powiedziała — tyle stuleci!
— Prawdziwie — odparłem — zanadto prawdziwie — i znowu zamilkłem.
Powstała i odezwała się:
— No, nie pozwolę ci znowu popadać w twą zadumę. Jeżeli musimy cię utracić, to pragnę, abyś naprzód zobaczył wszystko wprzód nim nas opuścisz.
— Utracić mnie? — spytałem — powracać? Czyż nie mam się udać razem z tobą na Północ? Co przez to rozumiesz?
Uśmiechnęła się nieco smutnie i rzekła:
— Jeszcze nie; nie mówmy o tem jeszcze. Ale o czem teraz właśnie myślałeś?
Rzekłem z wahaniem:
— Mówiłem sam do siebie: Przeszłość, Teraźniejszość? Czy nie powinnaś była powiedzieć kontrast teraźniejszości z przyszłością, ślepej rozpaczy z nadzieją.
— Wiedziałam o tem — rzekła.
Potem ujęła mnie za rękę i zawołała:
— Chodź, póki mamy jeszcze czas! Chodź! To mówiąc wyprowadziła mnie z pokoju, a gdy-