Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/78

Ta strona została przepisana.

To się wydaje zbyt zabawne na to, aby mogło być prawdziwe; lecz według tej wersyi opowiadania nic z tego nie wyszło, co też jest niezawodnie za głupie na to, żeby mogło być prawdziwe.
— Tak — zauważyłem ze swej strony — ale mimo wszystko Mr. James ma do pewnego stopnia racyę, i to jest prawdą; z wyjątkiem tego, że nie było walki, lecz lud bezbronny i spokojny zaatakowali napastnicy uzbrojeni w pałki.
— I oni znieśli to? — spytał Dick z pierwszym niemiłym wyrazem, który spostrzegłem na jego łagodnej twarzy.
Na to rzekłem z rumieńcem:
Musieliśmy to znieść; nie mogliśmy nic na to poradzić.
Staruszek spojrzał na mnie bystro i rzekł:
— Zdaje się, sąsiedzie, że wiesz o tem bardzo wiele! Czyż istotnie jest prawdą, że nic z tego nie wyszło?
— To z tego wyszło — odparłem, — że wielu dobrych ludzi zostało wtrąconych do więzienia.
— Jakto, wielu pałkujących? — spytał staruszek. — Biedaki!
— Nie, nie — objaśniłem. — Wielu pałkowanych i bitych.
Na to staruszek odezwał się ze surowością:
— Ufam, przyjacielu, że czytałeś jakiś wstrętny zbiór kłamstw, którym zbyt łatwo uwierzyłeś.