Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/79

Ta strona została przepisana.

— Zapewniam cię — odparłem — że prawdą jest to, co mówiłem.
— Pewien jestem, że takiego zdania jesteś, sąsiedzie — rzekł staruszek — ale nie widzę powodu, dla którego miałbyś być zanadto pewny siebie.
Ponieważ nie mogłem wyjaśnić dlaczego jestem tak pewny, przeto milczałem. Tymczasem Dick, który siedział ze ściągniętemi brwiami, odezwał się wreszcie i powiedział łagodnie a zarazem ze smutkiem:
— Jak dziwnie pomyśleć, że w tym pięknym i szczęśliwym kraju żyli ludzie do nas podobni którzy, jak sądzę, mieli takie same jak my uczucia i afekty, a jednak byli w stanie popełniać tak straszne rzeczy.
— Tak — odezwałem się nauczycielskim tonem — a jednak czasy te były o wiele lepsze od czasów, które je poprzedziły. Czyż nie czytaliście o wiekach średnich, jakoteż o dzikości ich praw kryminalnych; i o tem, że ludzie w onych czasach znajdowali poprostu rozkosz w torturowaniu i dręczeniu swych bliźnich? — Z tego powodu nawet swego Boga wyobrażali sobie jako okrutnika i dozorcę więzienia.
— Tak — odparł — istnieje sporo książek i o tym okresie także, a niektóre z nich czytałem. Ale co się tyczę większego postępu dziewiętnastego wieku, to nie mogę go się dopatrzeć. Ludzie średniowieczni postępowali przynajmniej zgodnie ze