Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/87

Ta strona została przepisana.

dobry; w ten sposób dźwięk oskardów ozwał się znowu zanim siwek wpadł w swój truchcik. Dick spojrzał na nich wstecz przez ramię i rzekł:
— Mają dzisiaj szczęście; to pyszny sport próbować, ile pracy oskardem można wykonać w ciągu godziny; a widzę, że ci chłopcy znają dobrze swój interes. Szybkie posuwanie takiej pracy, to nie sprawa samej siły wyłącznie; czyż nie tak, gościu?
— Chyba, że nie — rzekłem — ale mówiąc prawdę, nigdy czegoś podobnego sam nie próbowałem.
— Istotnie? — zauważył poważnie — to szkoda; to dobre dla wzmocnienia mięśni, i ja to lubię; przyznaję jednak, że w drugim tygodniu praca jest przyjemniejsza niż w pierwszym. Ja tam nie bardzo jestem do tego; raz, gdym sam pracy próbował, śmiano się ze mnie i żartowano.
— Nie bardzo to dowcipnie — zauważyłem.
— Ba! — rzekł Dick — wszystko zdaje się być dowcipem, gdy człowieka czeka miła praca i weseli towarzysze; my się tam zawsze czujemy szczęśliwi.

Znowu pogrążyłem się w milczenie.