Strona:PL Odprawa posłów greckich (Jan Kochanowski) 023.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Robotne pszczoły w ulu szemrzą, kiedy wodza
Nowego oglądały a chęć nastąpiła
Od macior się wynosić i nowe zaczynać
Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy:
Taki dźwięk tam natenczas wstał był między ludźmi,
Który skoro ucichnął, Antenor jął mówić:
Prawdzie długich wywodów królu! nie potrzeba:
Aleksander, w Grecyej gościem w domu będąc
Człowieka przedniejszego, na gościnne prawa
Nie pomniąc żonę mu wziął i przywłaszczył sobie.
By mu był niewolnicę naliższą przemówił,
Winienby mu był został; cóż, kiedy wziął żonę,
Której ani zaniedbać ani też dochodzić
Dobry, uczciwy człowiek bez wstydu nie może?
Winien mu niepomału. On chocia ze wstydem,
Żony się upomina, a ja wrócić radzę,
Abychmy ku zelżeniu niesprawiedliwości
Nie przydali; oboje ty przez się nieznośne —
Cóż pospołu złożone! To też nie wątpliwa,
Że Grekowie Heleny nie tylko przez posła,
Ale nawet i przez miecz domagać się będą.
Niechże się Aleksander tak drogo nie żeni,
Żeby małżeństwo swoje upadkiem ojczyzny
I krwią naszą miał płacić. Jeśli w łaskę dufa
Bogini swej, niech na to miejsce dwu się boi,
Które dla niej rozgniewał i sądem swym zganił.
Medeą nie za naszych czasów uniesiono