Strona:PL Odprawa posłów greckich (Jan Kochanowski) 025.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wszytki pola zaleje. Za czasu panowie!
Umykać rogów trzeba, bo wonczas już próżno
Miotać się, kiedy jarzmo na szyję założą.
Sprawiedliwości proszą, a grożą nam wojną;
Daj, chceszli, alboć wydrę — taka to jest prosto.
Winienem sprawiedliwość, ale nie z swą hańbą;
Kto ją na mnie wyciska, sowitej nagrody
Ze mnie chce i korzyści i zelżenia mego.
Dawnyć to grecki tytuł, pany się mianować,
A nas barbaros, sługi. Ale nie toć jest pan,
Co się w Poloponesie abo w Trojejej rodził;
Szabla ostra przy boku, to pan; ta rozstrzygnie,
Kto komu czołem bić ma? Do tego tam czasu
Równi sobie być musim; ani tego Greczyn
O sobie niechaj dzierży, żeby był tak groźny,
Jako się sobie sam zda. Jeśli tedy krzywdę
W tem się mieć rozumieją, że Helenę uniosł
Aleksander: niechajże okażą na sobie
Sami naprzód, jako ten gwałt winien nagradzać
Aleksander ponieważ sami okazali,
Jako taki gwałt czynić; aczci Aleksander
Brata przy siostrze nie wziął, jako oni wzięli
Medeą i Absyrta.
Bo, co Antenor mówi, że nam nic do tego:
Ba i bardzo do tego. Za jednego krzywdę
Oni się wszyscy wzięli, a nas pojedynkiem
Zbierać mają? nie tuszę; tożci sąsiadowi
Sąsiad w Azyej winien, co u nich w Europie.
Mówiono zawżdy o to, i do końca będą.