Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/108

Ta strona została skorygowana.
XI.
Interlaken.

Harfa twoja śpiewna a pieśni jej pełne blasków natury i gorących oddechów twojej duszy. Dziękuję, że uznajesz mnie za godnego zaufania swego, żeś powiedziała mi tak wiele, żem doznał niezwykłych wzruszeń, pośród których przecież było uczucie zawodu.
Wydaje się to mało prawdopodobnem, aby ktoś, tak ze wszelkich ukochań i wszelkich nadziei wyzuty, jak ja, doznawać mógł jakichkolwiek zawodów. A jednak tak się stało. Chociaż bowiem powiedziałaś sama, że jesteśmy «na jednym globie dwa różne wcale duchy», a ja wiedziałem również, żeśmy antypodami na dwu biegunach bytu, to przecież miałem nadzieję, że jeżeli nie zdołam cię przekonać całkowicie, to przynajmniej dopomogę ci uświadomić sobie jądro niektórych prawd. I, jak to już leży w naturze ludzkiej, cieszyłem się naprzód z odkrycia w owym świecie, co żyje — nie, jak blade Sfinksy, myślą o życiu — ale życiem samem istoty, zdolnej wziąć udział w moich poglądach i moich dążeniach, zdolnej oceniać wartość przejętych z fali zjawisk wrażeń i wyobrażeń.
Widzę teraz, że cieszyłem się przedwcześnie. Ze słów twych wynika jasno bezowocność tej szermierki dwu żywiołów, nie wykazujących najmniejszego powinowactwa. Tok rozumowań twoich, gdzie rolę poszczególnych pojęć, sądów i wniosków przyjęły szybsze lub wolniejsze uderzenia serca, nie może się zetknąć z rzeką moich myśli, do innych płynącą oceanów.
Twoje rojenia zaświatowe i ekstazy ofiarnicze, twoje miecze i dźwignie, kute ze snów wspaniałych, lecz ułudnych, dobre są do odpędzania smoków straszących dzieci społeczne, lecz łamią się bezsilne o wielkość opokową panteonu wiedzy.
Zapewne, że daleko nam jeszcze do szczytu, do zaskle-