Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/113

Ta strona została skorygowana.

w ogólnem półświetle. Więc chociaż często jednostki łączą się w pary lub stają obok siebie w różnych społecznych i psychicznych związkach, mimo to na świecie nie robi się od tego jaśniej.
Te przeszkody wszechstronne, te rowy i gzygzaki, te powkładane pomiędzy ludzi szyby, rozbieżnie załamujące światło, sprawiają, że nawet najwznioślej zharmonizowane istoty, zbywszy się pierwotnego magnetyzmu, przechodzą obok siebie, jak prądy dwu obcych pierwiastków. Przypuszczam, że z tego jednego źródła mógłby wypłynąć zdrój niewyczerpany smutku i żałobną powodzią zalać wszystkie przestwory mej duszy — gdybym myślą i wolą należał do wielkiej zespólni ziemianów.
Ty, która myślisz sercem, dzielisz ludzi na takich, w których jest kochanie, i takich, którzy kochania w sobie nie mają. A że nie zdaje się ulegać wątpliwości, iż we mnie kochania niema, więc zaliczać mię oczywiście musisz do kategoryi straceńców, nieprawdaż? Zdajesz się nawet posądzać mię o nektarnicze gusta.
Przebija to z pytań twych o moją zeszłoroczną przyjaciółkę z Giessbach, w której przeczuwasz może jaką przez nektarnika porzuconą ofiarę... Jednakże pod tym względem jesteś w błędzie. Ja to jestem raczej ofiarą, bo piękna idylla, krótka i tęczowa, jak bańka mydlana, wróciła teraz do mnie, skądciś, z nicości rzeczy minionych, na elegijnej fali wspomnienia.
A wspomnienia — to refleksy duszy najniepotrzebniejsze ze wszystkich, dlatego takie niepotrzebne, że mogą nieraz najpotężniejsze umysły spychać nad ślizką pochyłość śmieszności...
Wyobraź sobie Sfinksa tkwiącego na wyniosłej skale; Sfinksa odbudowującego w skupionej swej głębi wszechświat. Przed obliczem jego przemknęła młoda dziewczyna, jasna i mówiąca wypadkiem tą samą mową, w której on, odbudowując w sobie wszechświat, myśli. Pomknęła dalej i zapomniała o chmurnej zagadce bladego widziadła, zanu-