Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/274

Ta strona została skorygowana.

Była to naprzód czara wielkiego Piękna, której wyrzekła się dla służenia wielkiemu Dobru; była to Sztuka, która zarzucała na nią z oddali tęcze, nabrzmiałe boską harmonią tonów, barw, linii. Ona do pojenia się tym nektarem przysposobioną była myślą, sercem, smakiem i odmową swą gwałt im zadała, więc teraz wołały, że gwałt ten był nadaremnym, i że stała się im krzywda.
Ale w samą siebie niżej zstępując, znajdowała jeszcze coś innego. Jak drobne perełki piany, które rozbiegają się po gorejącej w słonecznych żarach fali, przebiegały ją dreszcze drżących tęsknot ku rzeczom jasnym, radosnym, wesołym, lekkim, których nie trzeba dźwigać i znosić, lecz z któremi można śmiejąc się igrać, jak śmiejąc się igra dziecię z ładnemi, lekkiemi cackami. To, czem dotąd gardziła, jak fraszką: życie żywe, kolorowe, aksamitne, śpiewające i pieszczące, wydawało się jej potokiem, rozedrganym w perły, w dyamenty, w różane wonie i w harfiane dźwięki, w których dobrze być musi utopić pamięć o tem, co niedościgłe i o tem, co trudne, co żałobne, co mgłami niepewnych przyszłości zasnute — o wszystkiem, co boli... Nęciły ją wyciągnięte ku niej siostrzane ramiona Idalii, nęciło figlarnym wdziękiem jej ładne i ciepłe gniazdko, zrozumiała nawet, że zobaczenie Azagina-Sabro może sprawić rozrywkę, niosącą uśmiech. W łzach tonąc, zatęskniła do uśmiechów, i z głuchym gniewem poczęła się upominać o nie u życia. W bezbrzeżnej ciszy zanurzona, z upragnieniem marzyła o rozmowach gwarnych, w których, jak iskry słoneczne w strumieniu wartkim, myśli ludzkie drgają, igrają, pałają, i o tych innych rozmowach, czy nawet wymownych milczeniach, w których dwa serca, jak dwie rozwarte korony kwiatów, pogrążają się jedno w drugiem.
Zapragnęła rozwarcia się obręczy, które ściskały jej serce, roztajania tego serca, skrzepłego od zawodów, poniesionych na innych i na samej sobie. Radość życia stała przed nią i opływała ją różanym obłokiem szaty swej w iskry tkanej; w jej źwierciadlanych, w jej migotliwych, w jej pieszczotliwych źrenicach zapragnęła utopić pamięć rzeczy ważnych,