Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/104

Ta strona została przepisana.

ni odeszła, — powiedział. — Nie jestem pewien, czy potrafi pani określić to uczucie, ale wolałbym, aby pani odemnie nie odchodziła. Czy pani właściwie mówi o małżeństwie?
— Tak! — głos jej zadrżał.
— Zdaje mi się, że pani byłaby pożyteczna, jako żona, i jeżeli pani nie potępia takiej słabości, wolałbym panią od każdej innej kobiety. Sądzę, że należy oddać tę sprawę na rozstrzygnięcie Komisji. Członkowie jej potrafią osądzić to lepiej od nas. A ponieważ poglądy pani na tego rodzaju kwestje różnią się od naszych, przeto zapytuję, czy będzie pani „kochać“ mię, jak swoje kwiaty?
— O! — zawołało dziewczę. — Kochałabym, gdyby... gdybyś pan był pewien, że mnie „wolisz“.
Naczelny lekarz wyjął „przyrząd do myślenia“ i z wielką powagą jął się weń wpatrywać.
— Zdaje mi się, że uczuwam to zupełnie wyraźnie, gdy ściskamy się za ręce, — powiedział.
Podała mu obie rączki, a on je uścisnął.
— Sądzę, — rzekł, — że lepiej to uczuję, jeżeli potrzymam je dłużej. Pani się boi?
— Nie, nie boję się, odparło dziewczę. — Czy doprawdy nie może pan rozwinąć w sobie uczucia! Do mnie, naprzykład? Czyliż to zupełnie niemożliwe?
Lekarz jeszcze mocniej uścisnął jej ręce.
— Możliwe, — odparł. — Ale, by módz czuć, muszę przerwać zażywanie anti-sentient’ów, nakazane przez prawo. Kara za to jest ogromna; gdy-