Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/22

Ta strona została przepisana.

pobieranych przez dziennikarzy od teatrów, towarzystw asekuracyjnych, banków, restauracji, parlamentu, łaźni i t. d. i t. d. należała się wydawcom. Niepodobna było przeprowadzić żadnej, najdrobniejszej nawet sprawy, zapoczątkować żadnego przedsiębiorstwa, nie wyznaczywszy zgóry pewnej określonej, i to znacznej sumy, na przekupienie gazet i dziennikarskich wyrobników.
W Heljopolisie, przed ukazaniem się komety, wychodziło cztery tysiące wydawnictw codziennych. Wszystkie mieściły się w specjalnej dzielnicy, w zachodniej części miasta, w pobliżu ulic, zamieszkałych przez upadłe kobiety.
Dzielnica dziennikarska była najbardziej ożywioną częścią wszechświatowego miasta. Od godziny dziesiątej rano kolosalne gramofony, ustawione nad drzwiami redakcji, zaczynały wykrzykiwać wiadomości, otrzymane ze wszystkich stron świata, a potem natychmiast je odwoływały.
Setki mniejszych gramofonów wymyślały na konserwatystów, radykałów, republikanów, ministrów, większość i mniejszość parlamentarną, przedsiębiorstwa akcyjne, nowe religje, jednem słowem wszystko i wszystkich na świecie.
Dla zagłuszenia straszliwego ryku mechanicznych głosów, przeciwnicy dziennikarscy puszczali w ruch syreny okrętowe, gwizdanie których rozlegało się po całym Heljopolisie. Kolporterzy uliczni, odziani w jaskrawe, różnobarwne kostiumy, w orszaku akrobatów i ulicznych muzykusów, na całe gardło wykrzykiwali tytuły artykułów i roz-