Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/62

Ta strona została przepisana.

sytych, szczęśliwych darmozjadów przyszłych wieków, którzy na mojem cierpieniu zbudują nowe, udoskonalone życie.
Zamilkł nagle, upadł na brzeg studni i spokojnie już mówił dalej:
— Czekam przyjścia komety. Ta przynajmniej nasyci moje pragnienie zemsty.
— Mojem zdaniem ten, kto opowiada o opasłych pasorzytach, którzy przyjdą, wtedy może, kiedy kości nasze oddawna staną się prochem, jest albo głupcem, albo nie zna ceny łez i krwi.
Nie chcąc wszczynać sporu, odszedłem w milczeniu ku aeroplanowi.
Mżył drobny, zimny deszcz.

Mgła opadła, a ognie Heljopolisu tworzyły jakby łunę, która ogarnęła połowę nieba.