Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/64

Ta strona została przepisana.

przywiodła myśl ludzką do dusznego podziemia, pozbawiła ją skrzydeł i idjotę zrównała z geniuszem.
Przed końcem świata, kiedy ludzie z największą łatwością przedostawali się z jednego kraju do drugiego, a na placach miast, w hotelach, na pokładach aeroplanów, mieszały się wszelkie narodowości, język międzynarodowy był tak prosty, że w ciągu jednego dnia mógł się go nauczyć najgłupszy człowiek, jakiby się znalazł pod wszelkiemi szerokościami geograficznemi.
Gramatyka składała się z trzech prawideł. Wszystkie słowa wyprowadzały się z czterech pierwiastków: pi, ri, fiu, klu.
Ów powszechny język nazywał się ptasim, ponieważ rozmowa w nim przypominała ćwierkanie ptaków.
Oto dwa zdania dla przykładu:
— Fjuti piklu (chcę jeść).
— Pi pi fiu? (która godzina).
Zaklinam ludzi przyszłego świata, by nie zaprowadzali sztucznego powszechnego języka, o ile pomiędzy nimi nie będą przeważali głuptaki i kompletni idioci. Wszystkie wielkie dzienniki, rozchodzące się w milionach egzemplarzy wśród różnoplemiennej ludności, były drukowane w ptasim języku, skutkiem czego dziennikarze nie mieli wcale stylu. Nakształt suchych liści, spadłych z zielonych wierzchołków szumiących drzew, szeleściły pod piórem bezmyślne wyrazy i składały się martwe frazesy.