Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/19

Ta strona została przepisana.

rwał Amerykanin licząc na dłoni wyjęło z kieszeni pieniądze.
— A nadto — dodał Błażej, którego gniew zastąpił poprzedni smutek — dziewczynę którą z sobą wodzimy... i która je....
Robert włożył pieniądze pod bluzę; powieki jego szybko drgały.
— Ona jest bardzo piękną — pomruknął z przesadą.
— Ale do czegóż może nam służyć?
Amerykanin spojrzał w stronę łóżka z zasłoną pokrywającą ich towarzyszkę podróży, poczém przybrawszy tajemniczą i uroczystą postać, odpowiedział:
— Do wszystkiego!
Błażej oparł się łokciami o kolana i odpowiedział tylko poruszeniem znużenie i zniechęcenie okazującém.
Nastąpiło milczenie, w czasie którego Robert pogrążony w rozwadze którą objawiały brwi zmarszczone, zdawał się uganiać za ulubioną myślą.
Po kilku minutach, apetyczna woń potraw przeniknęła przez szczeliny drzwi i rozeszła się po pokoju.