Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/284

Ta strona została przepisana.

gdyż stryj Jan milczał, jakby się nie mógł zdobyć na słowa.
Djana i Cyprjana widziały to, i spojrzenie przelotne które zamieniły pomiędzy sobą naprowadzało na wniosek, że ich wesołość dziecinna była tylko pozorną.
Widziały jeszcze cóś innego, i to im się wydawało bardzo dziwném.
Robert de Blois który tańczył z Blanką odwracał się do pani i dawał jéj znaki. Djana i Cyprjana mniemały z początku że ich wzrok myli, lecz nie podobna było powątpiewać. Pani dwa lub trzy razy, odpowiedziała poruszeniem i wzrokiem na znaki Roberta de Blois, człowieka który zatruwał jej życie i zagrażał przyszłości jej dziecka.
— To było niepojętym.
Bal pomimo tego jaśniał okazałością pod gęstemi drzewami. Oprócz Djany i Cyprjany, nikt się nie troszczył o małe tajamnice które wrzały ponuro pod spokojną powierzchownością życia pałacowego.
Jeżeli poważne grono towarzystwa przewidywało, albo raczéj spodziewało się jakiego nieszczęścia, to go upatrywało w dale-